Armenia, Gruzja (cz. 1) « Różności …

Różności …

7 czerwca 2011

Armenia, Gruzja (cz. 1)

Zaszufladkowany do: BLOG,Podróże — Tagi: , — Jacek @ 13:44

Słowo wprowadzenia.
W zeszłym roku zdecydowaliśmy się na wyjazd do Gruzji i Armenii na motocyklu. Niestety w Gruzji mieliśmy drobny wypadek. Nie udało mi się kolanem rozbić gruzińskich skał i z pękniętą rzepką wróciłem do Polski. To właściwie temat na całą opowieść, ale to może innym razem. Tak czy siak, motocykl został w Armenii.

Problemem jest stan motocykla. Po wypadku za bardzo nie byłem w nastroju aby go zbyt dogłębnie analizować. Wiem, że był na chodzie. Wiem, że urwało się trochę plastików. Wiem, że pałąk z zegarami przygiął się do ramy motocykla tak że nie można było skręcać kierownicą. Ta usterka jednak została częściowo naprawiona na miejscu za pomocą specjalistycznego narzędzia o nazwie pręt metalowy. Gdyby słyszeli o tym w serwisie Yamahy nie byli by zadowoleni.

Ostatnio plany zmieniały się z minuty na minutę. Niestety w tym roku Rima nie może ze mną jechać. Nostryfikacja dyplomu rządzi się swoimi prawami i musiała zostać w Warszawie na trzymiesięcznym kursie.

Będę jechał sam. Dzisiaj kupiłem bilet lotniczy. Wylot mam 15 czerwca o 22:30 z Warszawy.
Aby się tam dostać będę musiał wyjechać z Sopotu o 7:23 aby w rekordowym czasie sześciu godzin i czterdziestu dwóch minut nasze koleje dowiozły mnie do Warszawy. Tak więc o 14:05 będę już w stolycy :-)

Sprawdzam jaką trasą mogę jechać.
Na razie plan jest: Armenia, Gruzja, Turcja, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja, Polska.
Jest też alternatywa w postaci: Armenia, Gruzja, Turcja, Bułgaria, Serbia, Węgry, Słowacja, Polska.
Rima boi się, że po motocyklowym wypadku ostatniego lata mogę jeszcze mieć problemy z moim kolanem. Jest prom z Batumi do Odessy i to też jest jakaś opcja. Na razie jeszcze się nie zdecydowałem. Wewnętrznie czuję, że potrzebuję wyrwać się z biura i ruszyć przed siebie. Chyba jednak zdecyduję się na drogę lądową. Statkiem fajnie byłoby płynąć w towarzystwie, a tak przez cztery dni siedzieć w jednym miejscu … to chyba nie dla mnie.

Wydatki i technikalia:

Dzisiejsze wydatki:
bilet lotniczy Warszawa – Erewań (1053 zł)

Kupiłem wcześniej nawigację Garmin Zumo 660. Do zrobienia pozostało wgranie punktów i tras z Google Earth do nawigacji. No i oczywiście jej montaż na motocyklu, ale to już na miejscu.

Brak komentarzy

Brak komentarzy.

Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.

Strona startowa: www.jaceksen.pl